Gdzieś w portowych zaułkach…
… czas zwalnia swój bieg.
Szaro brudno i zima
A we wiosce na Dolnej wieje wiatr gdy konieczność pisania nie do opanowania, czas ucieka i spać chce się znów, przyklejona do stołu, głowa ciężka jak ołów nie od myśli ciężka, lecz od snów… /Z portowej listopadowej szuflady – w … Read More
Portowe zabawki
Mam przejściowe trudności decyzyjne w kwestii zawartości bieżących wpisów… Nijak nie mogę zgrać sobie zdjęć, które chciałabym pokazać, z potrzebami przekazu słownego – żeby nie wyszło „co ma piernik do wiatraka”. I nie znajduję weny, czasu ani okoliczności na zrobienie … Read More
Portowa codzienność
Szary, przeciętny dzień pracy gdyńskiego portu… Czuję się jak hobbit przemykając pomiędzy gigantycznymi dźwigami, przepastnymi magazynami, w drzwiach których zmieściłby się cały mój domek, obserwując, jak blaszane kolosy skrywające w swych brzuchach dziesiątki TIR-ów i kontenerów z wdziękiem okręcają się … Read More