Tempus fugit…

with Brak komentarzy

… aeternitas manet.
W rzeczy samej, fugit jak jasny gwint!
Dopiero był weekend, a ja połowy zaplanowanych na ten tydzień spraw nie zaczęłam – albo nie dokończyłam.
Nawet starych katalogów nie ma czasu przejrzeć i wygrzebać jakieś zdjęcia.
Z tych nowszych jedno zdjęcie nie daje mi spokoju i – choć wyjęte nieco z kontekstu okoliczności, w jakich je zrobiłam – przyciąga cały czas moją uwagę, jak magnes jakiś. Zaskakujący był spokój i naturalność, z jaką ten młody facet spojrzał w obiektyw, bez ostentacji i zawstydzenia właściwego nastolatkom.
Nie mam tematu ani gotowej historii na temat Piotra. Ale nie muszę.
Wystarczy, jak spojrzycie mu w oczy, a historie opowiedzą się same.
Jedenastka, dziecko Jedenastki. Nie pomyliłam się?

Leave a Reply