Pancerz

with Brak komentarzy

W sobotni wieczór pieszymi arteriami Sopotu płynął chaotycznym nurtem żądny rozrywki tłum.
Trzeba rzec, gwoli sprawiedliwości, że w sobotni wieczór znaleźć można w Sopocie każdą niemal formę rozrywki – od pulsujących światłami i rytmem modnych klubów po małe, zaciszne lokaliki, pachnące dobrą kawą, wibrujące aksamitnymi dźwiękami standardów sprzed wielu, wielu lat…

Wybraliśmy się na kameralny koncert trzech bardów: Łukasza Majewskiego, Andrzeja Wawrzyniaka i Marcina Skrzypczaka, którzy przez dwa dni prowadzili warsztaty poezji śpiewanej w Dworku Sierakowskich. Tego ostatniego przedstawiałam niedawno – przy okazji jego ślubu, albowiem tak się składa, że jest naszym kuzynem 🙂
Stawiliśmy się więc, zarówno jako lojalna delegacja rodzinna, jak i sympatycy jego talentu…
Zanim słów kilka rzeknę o koncercie, chciałabym gorąco polecić miejsce, w którym całe spotkanie się odbyło, a w szczególności kawiarnię literacką „Młody Byron” i jej nowego właściciela, Patryka, który wkłada wiele serca w to miejsce, swoim stylem noszenia się uosabia niejako ducha patrona nazwy lokalu, a przy tym jest ciepłą i bezpośrednią osobą.
Ponieważ strona www Młodego Byrona jest jeszcze w budowie, mogę jedynie polecić stronę dworku
i Towarzystwa Przyjaciół Sopotu, na której znaleźć można wszystkie aktualności na temat wydarzeń
w kawiarni, a także wpis na forum internetowego Salonu Literackiego.

Sam występ pozostawił na mnie niezatarte wrażenie – nie tylko pod wpływem liryzmu, zadumy i satyry, umiejętnie wymieszanych i podanych przez trzech artystów, z których każdy prezentował odrębny styl gry i wokalu, ale również w podziwie dla mocnej nici porozumienia i współodczuwania, która całą trójkę panów wyróżnia, pozwalając im na improwizację, dystans do samych siebie i żarty z kolegów.
Jako że pora roku skłaniała do refleksji zaduszkowych, nie zabrakło muzycznych wspomnień o Mistrzu Jacku K.; jak na poetów przystało, panowie śpiewali też o miłości w najrozmaitszych jej przejawach.

Wyjątkowo silne wrażenie pozostawiły na mnie teksty Łukasza – najważniejszy element twórczości człowieka, który na co dzień jest wybitnym informatykiem. Łukasz za swoje teksty zbiera zasłużone nagrody na ogólnopolskich festiwalach poezji śpiewanej, a natchnienie czerpie z każdego dnia, z każdej chwili – z myślą o rodzinie, o swoich córeczkach, o przyjaciołach, o przeciwnościach i uśmiechach losu…
Proszę, oto wybór tekstów Łukasza, do których komponuje prostą, ale przejmującą muzykę.
Polecam uwadze „Piosenkę na koniec roku” i „Dla M.”
A ten utwór zacytuję – choć nie słyszałam go na koncercie, utkwił mi głęboko „pod pancerzem” po lekturze w Sieci… Wszak wszyscy posiadamy takie mniej lub bardziej szczelne zbroje, prawda?
Z czego ukuta jest Twoja zbroja?…

„Pancerz”
Słowa i muzyka: Łukasz Majewski (21.V.2006)

Dzięki ci życie za pancerz
W który obrastam przez te wszystkie lata
Na bazie skóry i łez – hartowany
Niektórzy twierdzą: Nie do zdarcia!
Choć jest w zasadzie miękki jak wata
Gdy się doń palec przytknie lub złe słowo

Zresztą odkształca się wciąż i uszczelnia
Gdy musi walczyć z codzienności falą
Czy to jest mało ?
Cóż … czasami za mało

/Jesień jeszcze oddycha, choć coraz bledsza …

Leave a Reply