Tu czas się zatrzymał…

with Brak komentarzy

Centrum miasta. Tuż za ruchliwym węzłem komunikacyjnym, litościwie osłonięte wieżowcami
przycupnęło na zboczach wzgórza maleńkie osiedle… domków? Raczej baraków, budek i kurników. Niewiele się tu zmieniło od czasu, kiedy budujący się port młodego miasta przyjmował do pracy setki robotników napływających z głębi kraju, nie zapewniając im żadnego dachu nad głową. Tak powstawały bieda-dzielnice, którym prześmiewcy (a może sami ich mieszkańcy) nadali światowo brzmiące nazwy: Pekin, Budapeszt, Meksyk, Drewniana Warszawa…
Osada na wzgórzu przejęła po prostu od niego nazwę: Bernarda.
Dziś mało kto pamięta o tym – nazywają to miejsce wzgórzem Dreszera, od ulicy biegnącej u podnóża. Miejsce tak niewygodne dla miasta, sąsiedzkich osiedli i developerów, jak te ciasne uliczki, którymi trzeba się piąć między pochylonymi płotami.
Uliczki… widziałam takie w dzieciństwie w malutkiej wiosce mojej prababci – wąskie, kamieniste i pochyłe, z wydeptanym szlakiem pieszym z jednej strony, rynsztokiem z drugiej.
Tutaj samochód ledwie się przeciśnie – tylko po co, skoro i tak nikt nie ma garażu ani auta?
Płotki się chwieją ze starości, pamiętając dziesiątki pokoleń kotów, które na nich siedziały.
Rynsztoki zostały ujarzmione w betonowych rurach i wstydliwie wyzierają z ziemi.
Domki mają w większości jeden wspólny numer posesji, odróżnia je dodana literka – jest tu cały alfabet…
Nic się nie zmieniło. Od lat. Ludzie i psy tak samo nieufnie witają każdego przechodnia, bo wiedzą, że trudno tu trafić przypadkiem. Boją się, tak samo, jak kilkadziesiąt lat temu, że ktoś przyszedł wyrzucić ich stąd. Z miejsca, które nazywają Domem.

Prawie jak wiejskie opłotki…

Tu się dba o spokojne sny kotów-dachowców.
Czy jest jakiś ratunek dla tego miejsca?…

O świcie widać „rosełki”(neologizm Pe.) w trawie i wiosennym kwieciu…

Tak niewielu Gdynian wie, że ze szczytu „Bernardy” roztacza się fantastyczna panorama miasta. Wystarczy wjechać na Ceynowy…
Rankiem słońce maluje srebrem Zatokę, samochody ruchliwą arterią estakady płyną w kierunku portu…
Nad dachami domów wyłaniają się jak duchy z oparów miasta strzeliste sylwetki Sea Towers…

Leave a Reply