Pod prąd

with Brak komentarzy

Są ludzie-koty i ludzie-psy.
Ci pierwsi chadzają własnymi ścieżkami, nie dając się pogłaskać; nie przywiązują się zbytnio do innych, wybierając sobie jedną osobę, której ufają i od której w pewnym stopniu uzależniają swoją egzystencję.
Nie znoszą, by ich do czegoś zmuszać. Zbyt często w odruchu obronnym pokazują pazury i nierzadko zadają nimi głębokie, choć z pozoru niewidoczne rany. Dlatego tak wielu ludzi kotów nie lubi, bojąc się ich drapieżności. Koty trzymają wyłącznie ze swoim gatunkiem, zachowując w stadzie indywidualność
i potrzebę samotności. Spójrz kotu w oczy, a zrozumiesz, że on wie więcej…

Ci drudzy łaszą się do innych – jedni do wybranych kilku osób, inni – do kogo popadnie, w nadziei
na okruch sympatii, ochłap uczucia. Łakną akceptacji, zrozumienia, wiele emocji przekazując poprzez kontakt niewerbalny – uśmiech, przytulenie, pogłaskanie. Bywają nieakceptowani z powodu swojej wylewności, aczkolwiek potrafią być po stokroć wdzięczni za okazane względy i wyciągniętą rękę.
Większość psów jest jednak lubiana za ich skłonność do zabawy, za posłuszne wykonywanie poleceń
i empatię. Nieliczne egzemplarze w poczuciu krzywdy i zagrożenia odsłaniają kły i boleśnie kąsają.

Jestem psem, któremu całe życie wmawiano, że jest kotem. A może na odwrót.

/”Życia nie można przyspieszać, nie może toczyć się wedle ustalonego planu, jak chciałoby wielu ludzi. Musimy przyjąć to, co przychodzi do nas w określonym czasie, i nie domagać się więcej.”
Ładnie ujęte. Tylko, że do mnie wszystko przychodzi w niewłaściwym czasie. I tego życia jest z każdym dniem coraz mniej, wszystko przemija tak szybko, że trudno byłoby chcieć to jeszcze przyspieszyć. Wolałabym wycofać i skręcić we właściwą ulicę, niż tak pędzić pod prąd. Dlaczego mnie nie zatrzymasz?

Leave a Reply