Deszczowa wstęga

with 5 komentarzy

A Wy siedzicie przed telewizorami albo przy drinku – i nie widzicie, jakie cuda dzieją sie wieczorami na niebie…
Tak intensywnej tęczy nie widziały moje oczy od wielu, wielu lat! Cudowny, magiczny most rozpięty gigantycznym łukiem, kórego nie byłam w stanie ogarnąć ogniskową 24.
Podwójne wstęgi zdarzają się, ale w tej sobotniej kolory jarzyły się tak, że chwilami oczy bolały od patrzenia w jeden punkt.
Zdjęcia w połowie nie oddają intensywności, w dodatku pstryknięte na łapu-capu, bez osłony i „zapadało” mi filtr na obiektywie :-/
Pomyślałam sobie, jak wiele znaczeń mieści w sobie ta świetlista droga: jest zjawiskiem fascynującym zarówno fizyków jak i meteorologów, jest czytelnym i oczywistym elementem w świecie dzieci, urzeka artystów w każdej niemal dziedzinie, pod swoim parasolem jednoczy tych, o których ogół zwykł mówić, że grają do własnej bramki, wreszcie dla miłośników zwierząt, zwłaszcza domowych czworonogów, jest pocieszającą metaforą smutnego faktu ich odejścia. Patrząc na siedmniobarwną łunę, pomyślałam z tęsknotą o Grubej-Kotylii i o Lusi – wiele bym dała, żeby mogły wrócić tym tęczowym mostem, swoim zwyczajem truchtając z podniesionymi ogonami…
Czy taka tęsknota nigdy nie mija?

5 Responses

  1. Max2
    |

    U nas w Zgierzu też była taka piękna tęcza, tyle że nie podwójna.
    Ukochane zwierzątka są jak członkowie rodziny, dlatego tęsknota za nimi nigdy nie mija. Ja często wspominam Agę, czasem nawet mi się śni.

  2. Maja
    |

    Podobną tęczę widziałam dziś u siebie o 5:40 … a telewizji nie oglądam, bo nie mam 🙂

  3. Maja
    |

    Hmmmm…dodałam wczoraj komentarz, a dzisiaj go nie ma …

    • admin
      |

      Jest, jest – tyle że wpisujesz się pierwszy raz i wordpress nie wrzucił automatycznie – musiałam zatwierdzić komentarze. Ale teraz już będą się pojawiać od razu 🙂

  4. Maja
    |

    Aaaa…takie cuda 🙂