Pożegnanie wakacji

with Brak komentarzy

Od kilku dni nie mam w chałupie netu i wszelkie publikacje oraz korespondencję przemycam siecią służbową 🙂
Nie ma więc czasu na bibrzenie, jak mawia Magda Umer. Trza krótko i na temat. Albo i nie na temat, byle krótko.
Jakoś tak wyszło, że po raz pierwszy od dłuuugiego czasu znalazłam się na ogólnodostępnym spędzie koncertowym w mieście niewielkim na Ż. Nie lubię darmowych imprez masowych typu Pożegnanie Lata, na które ściągają rzesze konsumentów napoju słodowo-chmielowego, zamiast prawdziwych fanów muzyki
(o ile występy dadzą sie zakwalifikować do tej kategorii rozrywkowej – bo bywa i cyrk). Pojechałam jednak, ciekawa jednego z pierwszych dużych występów raczkującego trójmiejskiego zespołu Innervision, występującego jako support gwiazdy wieczoru. Może i nie byłabym tak zaintrygowana, gdyby nie fakt,
że wokalistką jest osobista kuzynka moich młodych przyjaciół zza płotu, o których było w poprzednim poście. Tak więc poznałam za kulisami estrady dziewiętnastoletnią Iwonę, podobno… hehe, najstarszą osobę w zespole. Kawał dobrego głosu, duża uroda i nogi do samej szyi. Szkoda tylko, że na „jutubie” ich nie widać jeszcze. Uważam, że wszystko przed nimi. Na scenie zaintrygował mnie ten blondwłosy gitarzysta – nieletnia wersja Billy’ego Idola 🙂
A gwiazda wieczoru? Cóż, przeżyłam wielce przyjemne zaskoczenie in plus, rzekłabym: od-czarowanie.
Ania Wyszkoni. Przez kilka lat uparcie tkwiła w jakichś zakamarkach mojej pamięci skojarzeniowej w jednej szufladzie z wykonawcami pokroju Ich Troje, Doda i Mandaryna.
Bo i media ją tak jakoś zaszufladkowały.
W sobotni wieczór w duchu i na głos musiałam przeprosić Anię i oddać sprawiedliwość jej wielkiemu głosowi i profesjonalizmowi. Trudno mi było doszukać się jakichś niedociągnięć wokalnych (a ucho mam w tym dobre, nieskromnie mówiąc). Wydawało mi się, że znam może dwie jej piosenki (w tym nieśmiertelną „Agnieszkę”),
a tymczasem rozpoznawałam każdą następną. Jak każdy artysta estradowy, śpiewała również covery, bardzo dobre covery – i nie zamordowała ich! „Rolling in the Deep” Adele, „Sweet dreams” Eurythmics,”Fallin” Alicii Keys – to ostatnie w ciekawej aranżacji.
Ania Wyszkoni była za dobra, moim zdaniem, na podchmieloną publikę z miasta na Ż.
Cóż, w dzisiejszych czasach każdy widz się liczy. Kultura zdycha pod sportowymi butami ogolonych konsumentów napoju słodowo-chmielowego, pod kołami przewoźnych stoisk jarmarcznych.. został tylko przedrostek pop. Jak popelina?

A tu Innervision z Iwoną w wokalu i z kuzynami 🙂