Dwanaście modelek. Dwanaście sesji. Dwanaście miesięcy. Tatuaży trochę więcej.
Na zaliczenie semestralne – projekt kalendarza.
To nic, że wersja papierowa pojawiła się na początku kwietnia – pogoda za oknem pozwala udawać, że to styczeń, początek roku.
To nic, że po świętach miałam ruszyć w plenery, w miasto, w las. Śnieg stopnieje przed pierwszą majówką.
Nie mamy na to wpływu, więc po co się zżymać, że zima trzyma?…
/W podglądzie po trzy strony razem, pojedynczo wyszedłby tasiemcowy wpis 🙂
One Response
Max2
Bomba! Super! Piękny i oryginalny kalendarz. Miałaś wspaniały pomysł. Piękne zdjęcia. Ja ogólnie nie przepadam za tatuażami, ale te bardzo mi się podobają.