Mało mam zdjęć mojego psa. Bo jak tu pokazać taką absolutnie czarną plamę pochłaniającą wszelkie światło?
W jakimkolwiek kontraście Szanta jest tylko ciemnym jednolitym tłem, łypiącym białkami oczu.
Poza tym czuję się trochę, jakbym pokazywała siebie – smutny pysk i proszalny wyraz ślepi. Nie, dziękuję, lustro wystarczy…
Koty wielbię, ale one mnie nie do końca, choć zachowują sie czasem, jakby im zależało. A nie zależy.
I spieprzają od wyciągniętej ręki, doprowadzając mnie do szczerych łez żalu i rozważań, co jest nie tak (przecież daję im całe swoje serce, dużo wolnego czasu i troskliwych myśli).
To prawie tak przykre jak nasikanie do buta albo ociekacza na naczynia…
/Tygrysek nie do końca rozumie, co się z nią dzieje w czasie chcicy i strasznie molestuje sukę, ocierając się o nią godzinami i gryząc w ucho. A Jego Wysokość Smok od razu zaanektował przywiezioną z klamociarni pufę na swój tron osobisty…
Leave a Reply
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.