Nad kaszubskimi jeziorami można spotkać leśne skrzaty – ancymony…
Broją, psocą i chichocą, ale są takie kochane i przylepne, że nie sposób ich nie pokochać!
To miała być w zasadzie sesja solo dedykowana młodszemu z braci.
Co robić, kiedy starszy jest takim słodkim urwisem o zwodniczej, anielskiej urodzie, do tego diablo fotogenicznym?
Młody tak był wpatrzony w dużego, odważnego brata, że obiektyw i nasze błagania i skakania (moje oraz bezradnej matki) nie miały żadnego przebicia.
Poczekamy jeszcze roczek…
Tymczasem jedna z „odsłon” sesji leśno-jeziornej – moja ulubiona stylizacja retro: szelki, oprychówki i białe koszulinki.
Tylko z obuwiem był problem, bo na bosaka chłopaki nie chciały zasuwać, pozostały crocksy 😉